Dorota i Piotr: Prezent dla Doroty
Rozdział I: Biznes z musztardą
Piotr był człowiekiem sukcesu. Mówił o sobie, że "zbudował się sam". Inni mówili, że to bardziej ojciec zbudował go z kontaktów i pierwszego miliona, ale Piotr wiedział swoje. Mówił szybko, chodził szeroko, a nosił okulary przeciwsłoneczne nawet w zamkniętych pomieszczeniach. Jego dziewczyna, Dorota, lubiła prostotę: spacery, cisze, chleb z masłem i dobrą herbatę.
Pewnego dnia Piotr przyjechał pod blok Doroty czerwonym vanem. Na drzwiach był napis: "Hot-Dog Dream".
„To dla ciebie!" — rzucił z dumą. „Zarejestrowałem firmę, zamówiłem food trucka. Jesteś teraz szefową własnej hotdogarni!"
Dorota spojrzała na vana, potem na Piotra, potem znów na vana.
„Ale ja nie chcę robić hot dogów..."
Piotr uśmiechnął się. „Nie martw się. Wziąłem kredyt. To się samo spłaci."

Rozdział II: Restauracja w chmurach
Nie minęły dwa miesiące, a Piotr już miał kolejny pomysł na "uszczęśliwienie" Doroty. Tym razem nie był to samochód. Był to sterowiec. Tak, prawdziwy sterowiec z kuchnią, kelnerem-robotem i miejscem na osiem stolików.
„To jest restauracja w powietrzu! Lecisz sobie nad krajem i serwujesz dania fusion. Ty jesteś menedżerką!"
Dorota odłożyła powoli filiżankę z melisą.
„Piotrze, ja nie umiem prowadzić restauracji. Nawet nie mam prawa jazdy na rower..."
„Ale za to masz teraz sterowiec!" — odpowiedział z dumą.

Rozdział III: Gdynia i Trawler
Lot sterowcem zakończyli w Gdyni, gdzie w porcie czekał kolejny "prezent".
„Widzisz to?" — zapytał Piotr, wskazując ogromny trawler.
„Nie..."
„To twój nowy obiekt marzeń! Będziesz łowić dorsze arktyczne, przetwarzać je na miejscu i eksportować do Norwegii. Stabilny biznes, skandynawski rynek!"
Dorota usiadła na kei. Nie powiedziała nic. Miała ochotę zanurzyć się w Bałtyku i wypłynąć w stronę Bornholmu. Bez trawlera. Bez hot dogów. Bez Piotra.

Rozdział IV: Epilog w Długopolu
Ostatecznie zamieszkali w Długopolu. W nowoczesnym domu z lądowiskiem dla helikoptera, dwoma Jeepami Wranglerami i kuchnią, z której Dorota nie korzystała.
Piotr kupował dalej. Mini-elektrownię wodną. Skład drewna egzotycznego. Licencję na hodowlę ostryg.
A Dorota? Dorota zaczęła pisać bloga. O hot dogach, o trawlerach, o restauracjach w chmurach i o tym, że czasem największy prezent, jaki można komuś dać, to po prostu „ZAPYTAĆ: czy chcesz?"
I zaczęła zarabiać więcej niż Piotr…