Betty i Miker: Urodziny na Full Opcji
W małym miasteczku ukrytym wśród łagodnych wzgórz, gdzie każdy dzień pachniał świeżym chlebem i mokrą trawą, Betty budziła się powoli, przeciągając się leniwie jak kotka. Był to dzień jej urodzin – ale nie spodziewała się niczego nadzwyczajnego. Może kawa od Mikera, może kilka ciepłych słów. Ot, zwykły dzień z odrobiną cukru.
Ale Miker miał zupełnie inny plan.
Kiedy zeszła na dół, zobaczyła go przy kuchennym stole – z papierową czapeczką urodzinową na głowie i szerokim uśmiechem. W dłoni trzymał… kluczyk. Złoty, połyskujący w słońcu.
Betty – powiedział – z okazji urodzin… Masz swój czerwony samochód.
– Czerwony?! – zaśmiała się. – Przecież mówiłam, że czerwony to kolor ludzi, którzy się spóźniają!
– No właśnie! – puścił jej oko. – Żebyś nigdy się nie spóźniała.
Przed domem, na podjeździe, stał on. Czerwony, błyszczący, lekko nonszalancki. Gdy Betty otworzyła drzwi auta, z wnętrza poleciała jej ulubiona piosenka. „To nie żart…" – pomyślała.
Ale to był dopiero początek.
– No to teraz – powiedział Miker – lecimy śmigłowcem do Łeby. Obiad z widokiem na Bałtyk?
I zanim zdążyła zaprotestować, na pobliskiej łące wylądował czerwony helikopter. W środku były słuchawki z różowym futerkiem i napisem „Betty Air".
Z lotu ptaka Długopole wyglądało jak z bajki. Łeba nadciągała jak sen o wolności. Wylądowali tuż przy porcie.
A tam – niespodzianka numer trzy.
Jacht. – wyszeptał Miker. – Twój. Gotowy do drogi.
Na burcie widniała nazwa: „Bettyna". Wnętrze pachniało drzewem i solą, a w lodówce chłodził się sok mango i butelka prosecco.
– A potem? – zapytała, już nie zdziwiona, a rozmarzona.
Potem? Płyniemy do Chorwacji. A może dalej.
– Miker, to… to wszystko jak wersja 1.0 moich marzeń.
– Wersja 1.0 – przyznał z uśmiechem – bo w 2.0 będzie jeszcze restauracja w sterowcu i dorsze z Morza Norweskiego.
I tak rozpoczęła się ich podróż. Morze było spokojne, jakby też obchodziło urodziny Betty. Gdzieś w oddali słońce odbijało się od wody, a Miśka – ich pies – siedziała na dziobie i patrzyła z powagą na horyzont, jakby wiedziała, że to dopiero początek.
Bo kiedy ktoś daje ci kluczyk… to nie chodzi tylko o samochód.
Czasem to kluczyk do nowych światów.